<<< poprzedni odcinek | następny odcinek >>> |
W punkcie informacji turystycznej, umiejscowionym niedaleko wejścia do Khuna Ark dowiedzieliśmy się, że cena wycieczki samochodowej do fortów to 40 tys. somów za trzy forty, 50 tys. za 5 fortów i 60 tys. za 7 fortów. Uznaliśmy, że 5 fortów w zupełności nam wystarczy. Jednak dogadaliśmy się z naszą gospodynią, że jej znajomy zawiezie nas do 5 fortów, a potem już bez wracania do Chiwy pojedziemy do Buchary. Cena za całość wyniosła 130 tys. somów czyli ok. 220 zł
Po szybkim i skromnym śniadaniu zapakowaliśmy się do Nexii i ruszyliśmy w drogę. Po zatankowaniu i zjechaniu z głównej autostrady szosa była coraz węższa i coraz bardziej wyboista. Krajobraz stawał się coraz bardziej pustynny, choć cały czas przejeżdżaliśmy przez jakieś wioski. Domy były coraz uboższe, większość sprawiała wrażenie betonowych szkieletów po pożarze. W końcu dotarliśmy do miejsca, gdzie na środku pola wyrastał piaskowej barwy prostopadłościan. To był fort Kyzyl-Kala.

Następny fort, Toprak-Kala, był widoczny ze szczytu Kyzyl-Kala. Niestety, żeby do niego dojechać musieliśmy pokonać kilka kilometrów po jakiś wyboistych polnych drogach, bo most na głównej szosie był akurat w remoncie. Toprak-Kala okazał się znacznie większym fortem, wręcz miastem, ze sporą fortecą oraz wielkim otaczającym podgrodziem. O ile podgrodzie można było zidentyfikować jedynie po obrysie resztek obronnego wału, o tyle fort był zachowany całkiem dobrze. Oczywiście biorąc pod uwagę budulec, czyli miejscową pustynną glinę.


Na trzy strony świata rozciąga się lekko pofalowana, ale równinna pustka. Porośnięte małymi kępkami rachitycznych krzewów olbrzymie połacie piachu. Rozgrzane słońcem powietrze faluje tworząc złudzenie jezior. Susza i pył. Na północnym zachodzie horyzont kończy się na niewysokich, ale ostro zakończonych górach. Wzniesienia mają ten sam kolor, co pustynna równina. Na północnym wschodzie rozbity jest przeznaczony dla turystów stały obóz jurt. Za nim majaczy prawdziwe jezioro. Jest tak słone, że po powrocie z kąpieli trzeba natychmiast wziąć prysznic, bo wysychająca woda zostawia na skórze płaty soli. Marcin, który opowiadał o dojmującym doświadczeniu niekończącej się przestrzeni, jakie miał podczas 5-tygodniowej podróży po Mongolii, tutaj stwierdził, że pustka mongolskiego stepu nie jest tak wielka, jak tutejsze przestrzenie.

Dla zainteresowanych zamieszczam lokalny plakat z namiarami na obóz (wystarczy kliknąć w obraz żeby powiększyć):
Z Ayaz-Kala pojechaliśmy do jeszcze dwu fortów: Kyrkyz-Kala i fortu, którego nazwy nie byłem w stanie zidentyfikować. Te dwa ostatnie forty wyglądały jak rozpuszczone w deszczu plażowe zamki na piasku. Nie można było rozpoznać nic, co w najmniejszy sposób mogło przypominać jakąkolwiek funkcję. Oczywiście poza obrysem murów obronnych. Zmęczeni upałem i pustynią pożegnaliśmy się z zoroastryjskimi fortami i pojechaliśmy w kierunku głównej autostrady prowadzącej do Buchary. Przed nami jeszcze ponad 400 km drogi.
<<< poprzedni odcinek | następny odcinek >>> |
0 komentarzy:
Publikowanie komentarza