Posta dedykuję Peterowi Horakowi ;-)
Gdy w poniedziałkowe południe wstałem skacowany, po długim i wyczerpującym weselu, wygramoliłem się na balkon, by odetchnąć świeżym powietrzem, zobaczyłem panów, którzy uzupełniali braki zadrzewienia na sąsiednim placu. Na codzień, dokładnie między godziną 6:45 a 7:30, panowie budzą mnie rykiem kosiarek, identycznie jak w sławetnym "Dniu Świra". Tym bardziej, że po 7:30 zapada już cisza i panowie zajmują się innymi cichymi czynnościami. Na prośbę o przesunięcie czasu pracy najbardziej hałaśliwych narzędzi usłyszałem tylko "prosie pana, od 6 rano ciszy nocnej już ni ma i hałasować mogę dowoli". Kiedyś jeszcze dojrzeję, by zrobię awanturę, na razie cieszę się z nowych drzewek:
Po pewnym czasie obok skweru Iringha pojawiło się sporo samochodów i zaczęło gromadzić się wojsko:
Pomiędzy tłumem udało mi się dostrzec udzielającego wywiadu ministra Kamińskiego z Kancelarii Prezydenta:
Następnie minister oraz oficerowie wojska polskiego i słowackiego razem z kombatantami wysłuchali przemówień:
Najpierw ambasador Słowacji w Polsce:
Następnie w imieniu Prezydenta RP minister:
Oraz kapelan:
Później nastąpiło składanie kwiatów:
Następnie rozpadało się dokumentnie i wszyscy zniknęli w samochodach, a ja wróciłem do leczenia kaca...
Natomiast osoby chcące pogłębić wiedzę o słowackim oddziale walczącym w Powstaniu Warszawskim pod komendą Mirosława Iringha odsyłam pod odpowiednie linki.
0 komentarzy:
Publikowanie komentarza