Przepraszam, że jeszcze nie o Azji, ale nie mogę się opanować. Wśród festiwalowych filmów w ramach Planete Doc Review spotkałem sie z perełką, która nie pozostawiła mnie obojętnym. Która sprawiła, że moje zniechęcenie, dystans, rezygnacja i zblazowanie związane z artystycznymi dokonaniami naszych czasów uległo drobnemu zachwianiu. W ramach kina dokumentalnego powstał film artystycznie skończony.
Człowiek idealny (The Perfect Human), Jørgen Leth, Dania 1968, 13 min
5 nieczystych zagrań (The Five Obstructions), Lars Von Trier & Jørgen Leth, Dania/ Szwajcaria/ Belgia/ Francja 2003, 90 min
Mowa oczywiście o tym drugim filmie. Jørgen miał nakręcić jeszcze raz swój film, ale stosując się do ograniczeń Larsa. Lars stawiał Jørgenowi zadania, których ten nie cierpiał, jednak podejmował wyzwanie i przekuwał trudność na atut. Kolejne przeszkody okazywały się nieoczekiwanie sposobem na dotknięcie artyzmu. Pod pretekstem filmu o człowieku idealnym powstał idealny film o artyście idealnym. Walka metodą dialogu przyniosła niezwykle konstruktywny skutek. Kolejne kłody rzucane pod nogi stają się czynnikiem sprawczym coraz doskonalszych efektów. W rezultacie otrzymujemy postmodernistyczne arcydzieło, które nie pozostawia widza ze światopoglądowymi pytaniami, ale z poczuciem obcowania z prawdziwym Dziełem Sztuki.
piątek, 16 maja 2008
Artysta idealny
Subskrybuj:
Posty

0 komentarzy:
Publikowanie komentarza